kwietnia 16, 2013

Jak widzimy siebie? Jak widzą nas inni?


Od 15-10-2013 ten blog funkcjonuje pod nowym adresem www.byphone.pl.

Mam nadzieję, że nowe miejsce będzie jeszcze chętniej odwiedzane niż obecne, a nowe treści, nowa szata graficzna, a także moje podejście do bloga, pozwolą na jego szybki rozwój.

Ten post, w nowej formie, jest teraz dostępny pod adresem: http://www.byphone.pl/wordpress/2013/04/jak-widzimy-siebie-jak-widza-nas-inni/

Zachęcam do odwiedzin i pozdrawiam,
Artur Rogowski



Zauważyłem, że duża grupa ludzi, z którymi mam na co dzień kontakt, ma duży problem z mówieniem o sobie w pozytywnym świetle. Zazwyczaj pomniejszają oni swoje dokonania, czy też nie chwalą się tym, co osiągnęli.

Może wynikać to między innymi z naszego wychowania, gdzie wpajano nam, że nie ładnie jest się chwalić, bądź też z braku umiejętności prawidłowego zaprezentowania swojej osoby.

Jako ciekawostkę chciałbym pokazać Wam eksperyment, zrealizowany przez firmę Dove, z którego zapis znajdziecie poniżej. 

"Dove zatrudniło rysownika sądowego. Rysownik stworzył dwa portrety poszczególnych kobiet nie widząc ich na oczy. Jeden portret w oparciu o to, jak kobieta sama siebie opisała, drugi w oparciu o to, jak inni ją widzą. (źródło: www.wykop.pl)"



Nawet, jeżeli eksperyment był reżyserowany, to wnioski z niego płynące są bardzo prawdziwe. Możecie zapytać: "jak to się ma do biznesu?". Natomiast ma się tak, że ludzie postępują w ten sposób (stawiają się w negatywnym świetle) nie tylko przy opisywaniu swojego wyglądu zewnętrznego, ale także umiejętności, kompetencji, wachlarza zainteresowań itd. 

Uświadomienie sobie, że reprezentujemy sobą naprawdę dużo, a na około są ludzie, którzy będą potrafili to docenić, powinno nam pozwolić na dużo większą skuteczność zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i prywatnej.

Jak ma postrzegać naszą osobę nasz rozmówca, skoro nie potrafimy pokazać mu naszej "lepszej strony"?

Pozdrawiam,
Artur

2 komentarze:

  1. Hej, Artur. Dawno u Ciebie nie byłam.:) Film bardzo mi się podoba, choć pokazuje nieco uproszczoną sytuację - ci, którzy opisywali te kobiety, dostrzegli w nich pozytywy. Nie zawsze ludzie wokół nas je dostrzegają. Ja niedawno dostałam sporą dawkę brutalnej "prawdy" od osób mi w jakiś sposób bliskich. Nic, tylko usunąć się w cień, żeby inni mieli lżejsze i lepsze życie... W takich sytuacjach ścierają się dwa obrazy: mój/nasz, jaki nosimy w sobie, i wyobrażenie, jakie ma o nas rozmówca. Kto wygrywa? Albo ten, którego obraz jest "silniejszy"/bardziej przekonujący, albo oboje, jeśli okazuje się, że nadają na tych samych falach. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej wychodzimy na tym, kiedy jesteśmy w kontaktach z innymi w zgodzie ze sobą. Wyćwiczone sztuczki są tylko sztuczkami i szybko można je zdemaskować. Śmieszy mnie ściskanie dłoni na powitanie "zdecydowanie, ale nie za mocno, chociaż też słabo nie może być". Pewna rekruterka, zresztą bardzo miła, tak mi uścisnęła dłoń, że na powitanie miałam ochotę krzyknąć: "Ała!". O czym to świadczy?
    Pozdrawiam. Aneta

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, Aneta!
    Piszesz: „Nie zawsze ludzie wokół nas je dostrzegają. Ja niedawno dostałam sporą dawkę brutalnej "prawdy" od osób mi w jakiś sposób bliskich. Nic, tylko usunąć się w cień, żeby inni mieli lżejsze i lepsze życie”
    Próbowałem poszukać podobnego zdarzenia w swojej przeszłości i nasuwa mi się wniosek, że takie sytuacje mają raczej miejsce, gdy relacja z tymi osobami trwa już dłuższy czas. Sama napisałaś, że były to osoby na swój sposób Tobie bliskie. Jednocześnie nie potrafię przypomnieć sobie, abym taką brutalną prawdę usłyszał od nowo poznanej osoby. Być może dostrzeganie samych pozytywów działa tylko na początku i jest elementem pierwszego wrażenia, a im dłużej trwa relacja tym jest ona bardziej skomplikowana i wielowymiarowa?
    Piszesz: „Wyćwiczone sztuczki są tylko sztuczkami i szybko można je zdemaskować. Śmieszy mnie ściskanie dłoni na powitanie "zdecydowanie, ale nie za mocno, chociaż też słabo nie może być". Pewna rekruterka, zresztą bardzo miła, tak mi uścisnęła dłoń, że na powitanie miałam ochotę krzyknąć: "Ała!". O czym to świadczy?”
    Co do sztuczek – pełna zgoda. Nie dość, że są łatwe do zdemaskowania, to powodują brak zgody z samym sobą, o której pisałaś. Osobiście nie wyobrażam sobie być zupełnie innym człowiekiem w domu, a innym w pracy, gdy przyjdę i założę jakąś „maskę”. Natomiast co do uścisku dłoni – dla mnie jest to pewien element etykiety biznesowej, tak samo jak patrzenie w oczy podczas powitania lub rozmowy. Natomiast wiedzieć o tym to jedno, a umieć zastosować, to zupełnie co innego i tutaj Twój przykład ze ściskaniem dłoni jak najmocniej, jest fajnym i zabawnym tego przykładem.

    Pozdrawiam,
    Artur :)

    OdpowiedzUsuń