kwietnia 22, 2012

Jak nie ulec frustracji pracując na etacie.



Od 15-10-2013 ten blog funkcjonuje pod nowym adresem www.byphone.pl.

Mam nadzieję, że nowe miejsce będzie jeszcze chętniej odwiedzane niż obecne, a nowe treści, nowa szata graficzna, a także moje podejście do bloga, pozwolą na jego szybki rozwój.


Ten post, w nowej formie, jest teraz dostępny pod adresem: http://www.byphone.pl/wordpress/2012/04/jak-nie-ulec-frustracji-pracujac-na-etacie/


Zachęcam do odwiedzin i pozdrawiam,

Artur Rogowski




Hej!
Miał być kolejny post o nieocenianiu ludzi po pozorach, jednak doszedłem do wniosku, że musiałbym przy tej historii podać za dużo szczegółów, aby oddać jej sens. Wiązało się z tym niebezpieczeństwo łatwego rozpoznania osób w niej opisanych - także dziś zupełnie o czymś innym.


Zapewne wielu z Was, odczuwa czasami frustrację związaną z pracą na etacie (też tak kiedyś miałem :) ). Ma to też związek z niecierpliwością, o której już pisałem. Mianowicie mając chęci i ambicję pracowania na własny rachunek, a jednocześnie z różnych względów nie mogąc sobie jeszcze pozwolić na taki charakter zarabiania pieniędzy, podchodzimy do pracy na etacie jako do zła koniecznego. Sytuacja pogarsza się kiedy pracodawca nie docenia naszych kompetencji, nie oferując nam odpowiedniego dla nas stanowiska, które byłoby dla nas satysfakcjonujące i pozwoliłoby nam dalej się rozwijać. Dodatkowo bywamy sfrustrowani naszymi wąskimi możliwościami, niekompetencją innych osób, czy też decyzjami, które my podjęlibyśmy inaczej. Taka sytuacja zazwyczaj przekłada się na ilość wysiłku jaki wkładamy w pracę (tłumacząc to sobie tym, że przecież i tak nie pracujemy na własny rachunek, a dodatkowo nikt naszych starań nie docenia), narzekając potem na wysokość zarobków. Co robić aby w znacznym stopniu jednak poprawić sobie tą jakość pracy na etacie?


Należy zmienić nasze podejście, co już od pewnego czasu, z powodzeniem, uskuteczniam.


Zastanówcie się co by było, gdybyśmy zaczęli traktować naszego pracodawcę jako zwykłego klienta? Wyobraźcie sobie, że jednak pracujecie na własną rękę, oferując swoje usługi klientowi, który Was zatrudni.
Z pewnością wielu z Was wie, bądź wyobraża sobie jak traktowałoby swoich klientów gdyby tylko mieli swoją firmę. Zróbcie tak z pracodawcą. Dajcie z siebie więcej, rozwijajcie się, dbajcie o swojego pracodawcę (tak, tak!), tak jak dbalibyście o swojego klienta. 


Teraz wielu z Was zapyta: "po co, skoro nic z tego nie będę miał? Mój szef i tak tego nie doceni, nie awansuje mnie, nie da podwyżki". Jeśli Wasze starania nie przyniosą skutku,  pomyślcie co zrobilibyście, gdyby pracując na własną rękę taka sytuacja miała miejsce. Przykładowo: nie ma popytu na Wasze usługi, klienci nie chcą płacić tyle ile byśmy oczekiwali, itd. Ja sam na to pytanie odpowiedziałbym, że należałoby jeszcze poprawić jakość moich usług, znaleźć nowych klientów, wprowadzić dodatkowe usługi do swojej oferty. 
Zróbcie to więc pracując na etacie :) Obecny klient (pracodawca) Wam nie odpowiada? Znajdźcie innego. Nikt Wam nie chce dać podwyżki za to co robicie? Pomyślcie co innego moglibyście zacząć robić aby na nią zasłużyć. 


Wbrew pozorom, taka prosta zmiana nastawienia, może bardzo szybko pomóc nam osiągnąć satysfakcję z tego co robimy w pracy, jednocześnie podnosząc wysokość naszych zarobków.


Jeśli uważacie, że to nie dla Was, że to przecież tyle starania i roboty, że przecież szukanie nowej pracy to tyle zachodu, że za długo trzeba czekać na skutki takiego działania (itd.), zastanówcie się, czy aby na pewno poradzilibyście sobie z pracą na własny rachunek. Uważam, że z takim podejściem - nie. Także, mimo wszystko uważam, że warto zrobić sobie taki sprawdzian i rozwijać naszą "wewnętrzną" firmę, zdobywając rynek :) Powodzenia! :)


Pozdr,
Artur R

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz